Zamość, dnia 21 marca
2014 roku
Stowarzyszenie Upamiętniania Polaków
Pomordowanych na Wołyniu
Ul. Bazyliańska 3
22-400 Zamość
Szanowna Pani
Ewa Kopacz
Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej
Ul. Wiejska 4/6/8
00-902 Warszawa
LIST OTWARTY
Szanowna Pani Marszałek,
My Polacy, urodzeni na Wołyniu i
mieszkający wraz z rodzinami na tej ziemi do momentu okrutnego ludobójstwa
dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich podczas II Wojny Światowej, wyrażamy
zdecydowany sprzeciw wobec, naszym zdaniem, nieprzemyślanej i bezkrytycznej
polityki poparcia przez najwyższe władze Rzeczypospolitej Polskiej rewolucji
ukraińskiej, w której znaczną siłę stanowią organizacje i ugrupowania
nacjonalistyczne oraz faszyzujące, które w swojej działalności nawiązują do
najmroczniejszych ideologii OUN-UPA i Stepana Bandery, wymierzonej m.in. w
Polskę i Polaków. Wspieranie przez Państwa rewolucji, która z biegiem czasu
stała się rewolucją brunatną, uważamy za przejaw politycznej lekkomyślności.
Niepokoi nas, że wszystkie siły
polityczne w Parlamencie, a także Rząd Polski i Prezydent Rzeczypospolitej
Polskiej jednogłośnie i bezkrytycznie popierają dążenia sił politycznych, które
w sposób otwarty nie odcięły się od poglądów faszystowskich, ksenofobicznych i
antypolskich, stanowiących istotną część tzw. „Majdanu wolności”.
Ubolewamy jednocześnie, że tej
jednomyślności i determinacji zabrakło Państwu podczas podejmowania w ubiegłym
roku „uchwały upamiętniającej ofiary zbrodni wołyńskiej”, gdzie w imię ciągłe
niezrozumiałych dla nas powódek politycznych doszło do zafałszowania historii i
określenia ludobójstwa na Wołyniu jako „czystki etnicznej o znamionach
ludobójstwa”. Pragniemy przypomnieć, że to minister spraw zagranicznych Radosław
Sikorski był gorącym orędownikiem tego zafałszowanego określenia - ten sam
który teraz jest tak gorącym rzecznikiem „ukraińskiej” rewolucji.
Dlatego też My Polacy urodzeni na
Wołyniu, którym dane było przeżyć to straszliwe ludobójstwo zapoczątkowane
przez ukraińskich nacjonalistów przed siedemdziesięciu jeden laty, mamy moralne
prawo i obowiązek upominać się aby zarówno jego ofiary jak i żyjący świadkowie,
nie stali się po raz kolejny zakładnikami stosunków polsko–ukraińskich i
politycznej poprawności, która prowadzi do przekłamywania historii i służy
tylko tym, którzy prawdę o wołyńskim ludobójstwie próbują relatywizować,
usprawiedliwiać ją czy w końcu negować; przy cichym przyzwoleniu władz
Rzeczypospolitej co musimy ze smutkiem stwierdzić.
Pragniemy zauważyć, że zaangażowanie
naszego Państwa w wątek ukraiński, z zupełnym pominięciem problemu
odradzających się nacjonalistycznych i antypolskich tendencji, doprowadzi po
raz kolejny do znanych z przeszłości działań wymierzonych w Polaków i prawdę
historyczną o zbrodni ludobójstwa na Wołyniu. Przypominamy, że w 2004 i 2005
roku, Polska wsparła polityczni i finansowo pomarańczową rewolucję Wiktora
Juszczenki na Ukrainie. Swoim wsparciem przyczyniła się ona do legalnego
odrodzenia nacjonalizmu. Efektem, zamiast poprawy sytuacji obywateli, było
stawianie pomników bandytom Banderze i Suchewyczowi, nadawanie ich imion ulicom
i placom; organizowaniem imprez na cześć zbrodniczych formacji UPA i SS
Galizien.
Dlatego też z dużym niepokojem
przyglądamy się bieżącym wydarzeniom na Ukrainie i musimy z konsternacją
przyznać, że dotychczasowe zaangażowanie polski w sprawę ukraińską nie
przełożyło się ani na pozytywne rozstrzygnięcia kwestii traktowania i
interpretacji ludobójstwa wołyńskiego, ani także na poprawę statusu mniejszości
polskiej na Ukrainie. Jest wręcz odwrotnie. Ingerencja Polski w sytuację na
Ukrainie nie służy Polakom. Przykładem tego jest anulowanie przez Radę
Najwyższą Ukrainy ustawy o językach regionalnych, która dawała możliwość
m.in. polskiej mniejszości formalnego posługiwania się językiem polskim.
Zapewne kolejnym krokiem będzie ponowne przyznanie zbrodniarzom Stepanowi
Banderze oraz Roman Szuchewyczowi tytułu Bohatera Ukrainy, którego,
paradoksalnie, zostali pozbawieni za prezydentury Wiktora Janukowycza, kiedy to
Sąd Administracyjny uznał za niezgodne z prawem dekrety poprzedniego prezydenta
Wiktora Juszczenki.
Nasze uzasadnione obawy wzbudza skład
obecnego ukraińskiego Rządu, w którym zasiada kilka osób o poglądach
faszystowskich, antypolskich oraz antysemickich. W ocenie naszego autorytetu
ks. Tadeusza Isakowicza- Zaleskiego w rządzie tym zasiadają: Arsenij Jaceniuk,
premier, który wcześniej jako prezes Fundacji Open Ukraine realizował on
program „Wspólna historia – wspólna przyszłość”, w ramach którego we wschodniej
Ukrainie promował UPA. Drugi z nich to Ołeksander Sycz, wicepremier, rodem z
Wołynia. Jako historyk zajmuje się badaniami nad życiem Stepana Łenkawskiego,
głównego ideologa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, autora „Dekalogu
ukraińskiego nacjonalisty”. W 2011 r. uczestniczył w hucznych obchodach 102.
rocznicy urodzin Bandery. Jak pisał Eugeniusz Tuzow-Lubański, nazwał on wówczas
region karpacki "banderowską krainą", a radnych samorządów regionu
wzywał do stania się "duchowymi i urzędowymi banderowcami”. Trzeci z nich,
to Borys Tarasiuk , wicepremier ds. integracji z UE (w ostatniej chwili ponoć
wycofał się). Przez lata pracował w dyplomacji radzieckiej m.in. w Nowym Yorku.
Na takim stanowisku trzeba było być albo agentem KGB, albo osobą przez niego
akceptowaną. Później był instruktorem Komitetu Centralnego Komunistycznej
Partii Ukrainy. Z kolei w 2007 r., w 65. rocznicę powstania UPA wezwał
prezydenta Wiktora Juszczenkę do uznania tej zbrodniczej organizację za stronę
walczącą o niepodległość. Czwarty to Andrij Mochnyk, minister środowiska,
aktywny polityk "Swobody". W 2009 r. wraz Ołehem Tiahnybokiem i
Ołeksandrem Syczem zwracał się do prezydenta o nadanie Banderze tytułu bohatera
narodowego? Piąty to Ihor Szwajka, minister rolnictwa, poseł „Swobody”. Osobną
sprawą jest wprowadzenie do rządu ludzi z skrajnego Prawego Sektora,
naśladującego UPA. Naszym zdaniem, przyznanie radykalnym nacjonalistom ważnych
stanowisk państwowych niczego dobrego nie wróży. Dlatego też nasze obawy, że
obecny Rząd jest w sporej części antypolski, są w pełni uzasadnione. Odrodzenie
się ruchu nacjonalistycznego na Ukrainie, przy okazji niezadowolenia
społecznego, ośmiela spadkobierców UPA i OUN do upominania się o zmianę granic
Państw i chęć zagarnięcia części Rzeczypospolitej Polskiej. Czy Państwo
popierając rewolucję ukraińską mieliście tę świadomość i zdawaliście sobie
sprawę czemu może ona służyć?
Pragniemy podkreślić, że od przeszło
dwudziestu lat, jeździmy na Wołyń, na zbiorowe miejsca mordów naszych
najbliższych, mordowanych w okrutny, bestialski i barbarzyński sposób (m.in.
jeden ze sposobów obrazuje załącznik nr 1 – zdjęcie z „Majdanu”). W czasie tych
wyjazdów spotykaliśmy się z trudnościami ze strony rządzącej obecnie partii
Swoboda i Batkiwszczyzny. Utrudnia nam się stawianie krzyży na mogiłach,
fałszuje i zamazuje dane liczbowe na tablicach pamiątkowych, odmawia prawa do
podkreślania w inskrypcjach, że zostali zamordowani w okrutny sposób. W naszych
sercach rodzi to uzasadniony ból, a w umysłach niezrozumienie. Mamy za to żal
nie tylko do władz Wołynia, ale także do władz polskich, które wspierając
ukraińską rewolucję nie potrafią, bądź z niezrozumiałych dla nas powodów,
ciągle nie chcą upomnieć się stanowczą o tą fundamentalną dla nas kwestię
pamięci i prawdy historycznej, którą nie tylko jako Wołyniacy, ale także którą
cały Naród winien jest tym, którzy byli w bestialski sposób mordowani tylko za
to, że byli Polakami i posługiwali się mową polską.
Nie odmawiamy Ukrainie prawa do
demokratyzacji (ale nie takiej jaką pokazała stacja TVN w dniu 19 marca o godz.
19.00 – odbieranie stanowiska prezesowi telewizji ukraińskiej przez
Parlamentarzystę Partii „Swoboda” Merosznyczenko, który odpowiada w obecnym
Rządzie za wolność słowa) i integracji z Unią Europejską, ale równocześnie
wzywamy polskie władze do zaprzestania ingerencji na siłę, która poprzez
milczące przyzwolenie, pomija w sposób dla nas zupełnie niezrozumiały zjawiska
odradzających się nacjonalizmów ukraińskich i poglądów antypolskich. Milcząc w
tej kwestii legitymizujecie Państwo te skrajne siły i postawy, które na kanwie
proeuropejskich zmian próbują przejąć władzę i stworzyć na Ukrainie państwo
nacjonalistyczne, państwo które walczy z mniejszościami, w tym mniejszością
Polską. W nas świadków i uczestnikach ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich
nacjonalistów w latach 1939-1945 roku, budzi to uzasadniony niepokój i nakazuje
apelować o zapobieżenie temu zjawisku wszelkimi możliwymi sposobami. Dlatego
też czujemy się w moralnym obowiązku upomnieć się także o tą kwestię. Nie możemy
zgodzić się też z sytuacją, w której przedstawiciele polskich władz
wykrzykiwali na Majdanie banderowskie i faszystowskie hasło „Sława Ukrainie!”.
Świadczy tą bądź o ignorancji bądź o kompletnej nieznajomości sytuacji, a także
godzi w pamięć setek tysięcy bestialsko wymordowanych na Wołyniu Polaków.
Nie może być też tak, że w
demokratycznym Państwie prawa zradykalizowana ulica wybiera władze Państwa, a
decyzje dotyczące Ukrainy zapadają poza jej granicami. W takim przypadku
będziemy mieć do czynieni z anarchią i wojną domową. Dość świat już widział
scen z Majdanu, kiedy to bojówkarze przesiąknięci ideą nacjonalizmu, w imię
obcych interesów i w imię Wielkiej Ukrainy, doprowadzili kraj na skraj anarchii
i gospodarczej zapaści. Przy następnym buncie będziemy mieć do czynienia z
brunatną rewolucją. Rewolucją, która będzie się szczycić swoją niechlubną
historią – historią spod znaku Stepana Bandery, OUN i UPA, które ponoszą
odpowiedzialność za śmierć 200 tysięcy Polaków oraz za śmierć Żydów, Ormian i
swoich rodaków, którzy nie popierali ideologii „banderowskiej”. Jednocześnie
nie godzimy się, by w imię jakichkolwiek powódek i interesów politycznych była
przemilczana bądź relatywizowana kwestia zbrodni ludobójstwa na Wołyniu. Pan
Minister Zdrojewki, wypowiadając się w sprawie „Katynia” powiedział: „ w
sprawie zbrodni ludobójstwa kompromisy w zakresie prawdy, są niedopuszczalne”.
Pytamy więc: dlaczego w sprawie Wołynia, podczas głosowania w dniu 11 lipca
2013 roku, głosowaliście Państwo za kompromisem?!
Opowiadamy się za budowaniem dobrych
stosunków z sąsiadami, ale stosunki te oparte muszą być na podmiotowości,
wzajemnym poszanowaniu oraz rzeczy fundamentalnej jaką jest prawda, w tym
prawda historyczna. Ale jesteśmy także przeciwnikami popierania rewolucji za wszelką
cenę.
Jako przedstawiciele władz
ustawodawczych, Ponosicie Państwo odpowiedzialność przed Narodem, a Wasze
postępowanie oceni Bóg i historia. Dlatego też wzywamy Was po raz kolejny! Nie
zaostrzajcie sytuacji na Ukrainie. Jeżeli dojdzie tam do wojny domowej, to
wiedzcie, że przyczyniliście się do niej! A Naród Polski przy najbliższych
wyborach zapewne Was z tego rozliczy.
Świętej Pamięci Andrzej Przewoźnik –
Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, w dniu 10 lipca 2008 roku
powiedział:
„Każdy Naród powinien kultywować swoją
historię i dbać o zachowanie własnej tożsamości. Jednak miarą jego stosunku do
przeszłości jest m.in. poszanowanie zapisów międzynarodowego prawa, a także
kierowanie się zasadami humanitaryzmu, tam gdzie problemy dotykały ludzkiego
bólu i ludzkiej tragedii”.
Apelujemy, byście tą wypowiedź wzięli
sobie głęboko do serca, jako przedstawiciele Narodu Polskiego, któremu macie
obowiązek służyć. Jesteście to winni zarówno żyjącym, jak i tym pomordowanym
Polakom, których kości poniewierają na „nieludzkiej” Ziemi Wołyńskiej.
Przewodnicząca Stowarzyszenia
/-/
Janina Kalinowska