Translate

poniedziałek, 24 marca 2014

LIST OTWARTY




 Zamość, dnia 21 marca 2014 roku



Stowarzyszenie Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu

Ul. Bazyliańska 3

22-400 Zamość




Szanowna Pani
Ewa Kopacz
Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej
Ul. Wiejska 4/6/8
00-902 Warszawa





LIST OTWARTY



Szanowna Pani Marszałek,


My Polacy, urodzeni na Wołyniu i mieszkający wraz z rodzinami na tej ziemi do momentu okrutnego ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich podczas II Wojny Światowej, wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec, naszym zdaniem, nieprzemyślanej i bezkrytycznej polityki poparcia przez najwyższe władze Rzeczypospolitej Polskiej rewolucji ukraińskiej, w której znaczną siłę stanowią organizacje i ugrupowania nacjonalistyczne oraz faszyzujące, które w swojej działalności nawiązują do najmroczniejszych ideologii OUN-UPA i Stepana Bandery, wymierzonej m.in. w Polskę i Polaków. Wspieranie przez Państwa rewolucji, która z biegiem czasu stała się rewolucją brunatną, uważamy za przejaw politycznej lekkomyślności.
Niepokoi nas, że wszystkie siły polityczne w Parlamencie, a także Rząd Polski i Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej jednogłośnie i bezkrytycznie popierają dążenia sił politycznych, które w sposób otwarty nie odcięły się od poglądów faszystowskich, ksenofobicznych i antypolskich, stanowiących istotną część tzw. „Majdanu wolności”.
Ubolewamy jednocześnie, że tej jednomyślności i determinacji zabrakło Państwu podczas podejmowania w ubiegłym roku „uchwały upamiętniającej ofiary zbrodni wołyńskiej”, gdzie w imię ciągłe niezrozumiałych dla nas powódek politycznych doszło do zafałszowania historii i określenia ludobójstwa na Wołyniu jako „czystki etnicznej o znamionach ludobójstwa”. Pragniemy przypomnieć, że to minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski był gorącym orędownikiem tego zafałszowanego określenia - ten sam który teraz jest tak gorącym rzecznikiem „ukraińskiej” rewolucji.
Dlatego też My Polacy urodzeni na Wołyniu, którym dane było przeżyć to straszliwe ludobójstwo zapoczątkowane przez ukraińskich nacjonalistów przed siedemdziesięciu jeden laty, mamy moralne prawo i obowiązek upominać się aby zarówno jego ofiary jak i żyjący świadkowie, nie stali się po raz kolejny zakładnikami stosunków polsko–ukraińskich i politycznej poprawności, która prowadzi do przekłamywania historii i służy tylko tym, którzy prawdę o wołyńskim ludobójstwie próbują relatywizować, usprawiedliwiać ją czy w końcu negować; przy cichym przyzwoleniu władz Rzeczypospolitej co musimy ze smutkiem stwierdzić.
Pragniemy zauważyć, że zaangażowanie naszego Państwa w wątek ukraiński, z zupełnym pominięciem problemu odradzających się nacjonalistycznych i antypolskich tendencji, doprowadzi po raz kolejny do znanych z przeszłości działań wymierzonych w Polaków i prawdę historyczną o zbrodni ludobójstwa na Wołyniu. Przypominamy, że w 2004 i 2005 roku, Polska wsparła polityczni i finansowo pomarańczową rewolucję Wiktora Juszczenki na Ukrainie. Swoim wsparciem przyczyniła się ona do legalnego odrodzenia nacjonalizmu. Efektem, zamiast poprawy sytuacji obywateli, było stawianie pomników bandytom Banderze i Suchewyczowi, nadawanie ich imion ulicom i placom; organizowaniem imprez na cześć zbrodniczych formacji UPA i SS Galizien.
Dlatego też z dużym niepokojem przyglądamy się bieżącym wydarzeniom na Ukrainie i musimy z konsternacją przyznać, że dotychczasowe zaangażowanie polski w sprawę ukraińską nie przełożyło się ani na pozytywne rozstrzygnięcia kwestii traktowania i interpretacji ludobójstwa wołyńskiego, ani także na poprawę statusu mniejszości polskiej na Ukrainie. Jest wręcz odwrotnie. Ingerencja Polski w sytuację na Ukrainie nie służy Polakom. Przykładem tego jest anulowanie przez Radę Najwyższą Ukrainy ustawy o językach regionalnych, która dawała możliwość m.in. polskiej mniejszości formalnego posługiwania się językiem polskim. Zapewne kolejnym krokiem będzie ponowne przyznanie zbrodniarzom Stepanowi Banderze oraz Roman Szuchewyczowi tytułu Bohatera Ukrainy, którego, paradoksalnie, zostali pozbawieni za prezydentury Wiktora Janukowycza, kiedy to Sąd Administracyjny uznał za niezgodne z prawem dekrety poprzedniego prezydenta Wiktora Juszczenki.
Nasze uzasadnione obawy wzbudza skład obecnego ukraińskiego Rządu, w którym zasiada kilka osób o poglądach faszystowskich, antypolskich oraz antysemickich. W ocenie naszego autorytetu ks. Tadeusza Isakowicza- Zaleskiego w rządzie tym zasiadają: Arsenij Jaceniuk, premier, który wcześniej jako prezes Fundacji Open Ukraine realizował on program „Wspólna historia – wspólna przyszłość”, w ramach którego we wschodniej Ukrainie promował UPA. Drugi z nich to Ołeksander Sycz, wicepremier, rodem z Wołynia. Jako historyk zajmuje się badaniami nad życiem Stepana Łenkawskiego, głównego ideologa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, autora „Dekalogu ukraińskiego nacjonalisty”. W 2011 r. uczestniczył w hucznych obchodach 102. rocznicy urodzin Bandery. Jak pisał Eugeniusz Tuzow-Lubański, nazwał on wówczas region karpacki "banderowską krainą", a radnych samorządów regionu wzywał do stania się "duchowymi i urzędowymi banderowcami”. Trzeci z nich, to Borys Tarasiuk , wicepremier ds. integracji z UE (w ostatniej chwili ponoć wycofał się). Przez lata pracował w dyplomacji radzieckiej m.in. w Nowym Yorku. Na takim stanowisku trzeba było być albo agentem KGB, albo osobą przez niego akceptowaną. Później był instruktorem Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Ukrainy. Z kolei w 2007 r., w 65. rocznicę powstania UPA wezwał prezydenta Wiktora Juszczenkę do uznania tej zbrodniczej organizację za stronę walczącą o niepodległość. Czwarty to Andrij Mochnyk, minister środowiska, aktywny polityk "Swobody". W 2009 r. wraz Ołehem Tiahnybokiem i Ołeksandrem Syczem zwracał się do prezydenta o nadanie Banderze tytułu bohatera narodowego? Piąty to Ihor Szwajka, minister rolnictwa, poseł „Swobody”. Osobną sprawą jest wprowadzenie do rządu ludzi z skrajnego Prawego Sektora, naśladującego UPA. Naszym zdaniem, przyznanie radykalnym nacjonalistom ważnych stanowisk państwowych niczego dobrego nie wróży. Dlatego też nasze obawy, że obecny Rząd jest w sporej części antypolski, są w pełni uzasadnione. Odrodzenie się ruchu nacjonalistycznego na Ukrainie, przy okazji niezadowolenia społecznego, ośmiela spadkobierców UPA i OUN do upominania się o zmianę granic Państw i chęć zagarnięcia części Rzeczypospolitej Polskiej. Czy Państwo popierając rewolucję ukraińską mieliście tę świadomość i zdawaliście sobie sprawę czemu może ona służyć?
Pragniemy podkreślić, że od przeszło dwudziestu lat, jeździmy na Wołyń, na zbiorowe miejsca mordów naszych najbliższych, mordowanych w okrutny, bestialski i barbarzyński sposób (m.in. jeden ze sposobów obrazuje załącznik nr 1 – zdjęcie z „Majdanu”). W czasie tych wyjazdów spotykaliśmy się z trudnościami ze strony rządzącej obecnie partii Swoboda i Batkiwszczyzny. Utrudnia nam się stawianie krzyży na mogiłach, fałszuje i zamazuje dane liczbowe na tablicach pamiątkowych, odmawia prawa do podkreślania w inskrypcjach, że zostali zamordowani w okrutny sposób. W naszych sercach rodzi to uzasadniony ból, a w umysłach niezrozumienie. Mamy za to żal nie tylko do władz Wołynia, ale także do władz polskich, które wspierając ukraińską rewolucję nie potrafią, bądź z niezrozumiałych dla nas powodów, ciągle nie chcą upomnieć się stanowczą o tą fundamentalną dla nas kwestię pamięci i prawdy historycznej, którą nie tylko jako Wołyniacy, ale także którą cały Naród winien jest tym, którzy byli w bestialski sposób mordowani tylko za to, że byli Polakami i posługiwali się mową polską.
Nie odmawiamy Ukrainie prawa do demokratyzacji (ale nie takiej jaką pokazała stacja TVN w dniu 19 marca o godz. 19.00 – odbieranie stanowiska prezesowi telewizji ukraińskiej przez Parlamentarzystę Partii „Swoboda” Merosznyczenko, który odpowiada w obecnym Rządzie za wolność słowa) i integracji z Unią Europejską, ale równocześnie wzywamy polskie władze do zaprzestania ingerencji na siłę, która poprzez milczące przyzwolenie, pomija w sposób dla nas zupełnie niezrozumiały zjawiska odradzających się nacjonalizmów ukraińskich i poglądów antypolskich. Milcząc w tej kwestii legitymizujecie Państwo te skrajne siły i postawy, które na kanwie proeuropejskich zmian próbują przejąć władzę i stworzyć na Ukrainie państwo nacjonalistyczne, państwo które walczy z mniejszościami, w tym mniejszością Polską. W nas świadków i uczestnikach ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów w latach 1939-1945 roku, budzi to uzasadniony niepokój i nakazuje apelować o zapobieżenie temu zjawisku wszelkimi możliwymi sposobami. Dlatego też czujemy się w moralnym obowiązku upomnieć się także o tą kwestię. Nie możemy zgodzić się też z sytuacją, w której przedstawiciele polskich władz wykrzykiwali na Majdanie banderowskie i faszystowskie hasło „Sława Ukrainie!”. Świadczy tą bądź o ignorancji bądź o kompletnej nieznajomości sytuacji, a także godzi w pamięć setek tysięcy bestialsko wymordowanych na Wołyniu Polaków.
Nie może być też tak, że w demokratycznym Państwie prawa zradykalizowana ulica wybiera władze Państwa, a decyzje dotyczące Ukrainy zapadają poza jej granicami. W takim przypadku będziemy mieć do czynieni z anarchią i wojną domową. Dość świat już widział scen z Majdanu, kiedy to bojówkarze przesiąknięci ideą nacjonalizmu, w imię obcych interesów i w imię Wielkiej Ukrainy, doprowadzili kraj na skraj anarchii i gospodarczej zapaści. Przy następnym buncie będziemy mieć do czynienia z brunatną rewolucją. Rewolucją, która będzie się szczycić swoją niechlubną historią – historią spod znaku Stepana Bandery, OUN i UPA, które ponoszą odpowiedzialność za śmierć 200 tysięcy Polaków oraz za śmierć Żydów, Ormian i swoich rodaków, którzy nie popierali ideologii „banderowskiej”. Jednocześnie nie godzimy się, by w imię jakichkolwiek powódek i interesów politycznych była przemilczana bądź relatywizowana kwestia zbrodni ludobójstwa na Wołyniu. Pan Minister Zdrojewki, wypowiadając się w sprawie „Katynia” powiedział: „ w sprawie zbrodni ludobójstwa kompromisy w zakresie prawdy, są niedopuszczalne”. Pytamy więc: dlaczego w sprawie Wołynia, podczas głosowania w dniu 11 lipca 2013 roku, głosowaliście Państwo za kompromisem?!
Opowiadamy się za budowaniem dobrych stosunków z sąsiadami, ale stosunki te oparte muszą być na podmiotowości, wzajemnym poszanowaniu oraz rzeczy fundamentalnej jaką jest prawda, w tym prawda historyczna. Ale jesteśmy także przeciwnikami popierania rewolucji za wszelką cenę.
Jako przedstawiciele władz ustawodawczych, Ponosicie Państwo odpowiedzialność przed Narodem, a Wasze postępowanie oceni Bóg i historia. Dlatego też wzywamy Was po raz kolejny! Nie zaostrzajcie sytuacji na Ukrainie. Jeżeli dojdzie tam do wojny domowej, to wiedzcie, że przyczyniliście się do niej! A Naród Polski przy najbliższych wyborach zapewne Was z tego rozliczy.
Świętej Pamięci Andrzej Przewoźnik – Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, w dniu 10 lipca 2008 roku powiedział:
„Każdy Naród powinien kultywować swoją historię i dbać o zachowanie własnej tożsamości. Jednak miarą jego stosunku do przeszłości jest m.in. poszanowanie zapisów międzynarodowego prawa, a także kierowanie się zasadami humanitaryzmu, tam gdzie problemy dotykały ludzkiego bólu i ludzkiej tragedii”.
Apelujemy, byście tą wypowiedź wzięli sobie głęboko do serca, jako przedstawiciele Narodu Polskiego, któremu macie obowiązek służyć. Jesteście to winni zarówno żyjącym, jak i tym pomordowanym Polakom, których kości poniewierają na „nieludzkiej” Ziemi Wołyńskiej.


Przewodnicząca Stowarzyszenia

/-/ Janina Kalinowska

Informacja dotycząca plików cookies: