Tego nie
znajdziesz w naszych mediach oficjalnych
Szanowni
Państwo,
poniższy tekst
kanadyjskiego profesora należy zadedykować polskiej dziennikarce, która prowadząc
wywiad z księdzem Tadeuszem Isakowiczem - Zaleskim usiłowała go przekonać, że
problem Prawego Sektora i Swobody na Ukrainie praktycznie nie istnieje,
ponieważ te organizacje mają znikome poparcie społeczne wyborców.
Mówiła, że to
poparcie dla nacjonalistów to kilka procent, zupełny margines.
W ten sposób
bardzo wprowadzała widzów w błąd, ponieważ po cóż tym krypto-nazistom poparcie
społeczne, gdy bez wyborów, w drodze nie opartego na konstytucji przewrotu,
zdobyli ponad 33 % w ukraińskim rządzie, w tym opanowali wszystkie resorty
siłowe, wymiar sprawiedliwości i edukację (mogą nadal wciskać w umysły
młodzieży banderowskie kłamstwa).
Co więcej, mimo
zajęcia Krymu, ten nasycony banderowcami rząd znalazł czas, aby oddać Instytut Pamięci Narodowej
wraz z wszystkimi archiwami w ręce słynnego kłamcy historycznego i
banderowskiego propagandysty Wołodymyra
Wiatrowycza...
Jak powiedział w
Krakowie profesor Andrzej Zięba, każdy kolejny Majdan, każdy kolejne
zawirowanie na Ukrainie wzmacnia neo-banderowskie i neo-nazistowskie siły na
Ukrainie.
Media nie biją
na alarm, media prowadzą kampanie dezinformacji, i to jest główny temat tekstu
profesora z Kanady.
Dezinformacyjna
kampania medialna na Ukrainie: "Nie ma neonazistów w rządzie
tymczasowym"
Profesor John Ryan
Global Research, 3 kwietnia 2014 r.
Neo-nazistowskie
ugrupowania na Ukrainie
Od obalenia rządu
Janukowycza na Ukrainie w końcu lutego 2014 r. media głównego nurtu masowo
próbowały wybielić charakter obecnego rządu ukraińskiego. Zjawisko tego rodzaju
pojawiło się nawet w niektórych postępowych publikacjach i stronach
internetowych, np. w niedawnej dwuczęściowej serii w Rabble.ca.
Natychmiast po
tym, jak ten rząd zaczął istnieć, New York Times zaprezentował go jako element
nowej fali demokracji, i ta publikacja następnie narzuciła tonację, sposób
relacjonowania, dla pozostałych mediów na Zachodzie. Choć tu i tam czasami
ukazała się wzmianka, że Swoboda, członek koalicji rządowej, „kiedyś miała
jakieś quasi-faszystowskie skłonności”, to jest to już odległa przeszłość.
Wszystko inne na temat Swobody i paramilitarnej organizacji Prawy Sektor było
skutecznie zamiatane pod dywan (w Orwellowską [czarną] dziurę pamięci).
Nie można
powiedzieć, że nikt w Internecie nie skomentował prawdziwej natury Swobody.
Trzeba przyznać, że wielu znakomitych fachowych obserwatorów nie miało żadnego
problemu ze sprecyzowaniem, że Swoboda ma solidne neo-nazistowskie
faszystowskie fundamenty, a nie tylko "skłonności" w stosunku do tego
typu przekonań. Na przykład, można było zapoznać się z poglądami Maxa
Blumenthala, profesora Stephena F. Cohena, profesora Francisa Boyle'a, prof, dr
Michela Chossudovskiego, Inny Rogatchi, Davida Speedie'ego, dr Paula Craiga
Robertsa, Olega Shynkarenki, Andrew Foxalla i Orena Kesslera.
Zamiast po
prostu udawać niewiedzę na temat głębi faszystowsko-rasistowskich przekonań u
członków Swoboda, główne media mogły przynajmniej wspomnieć, że Parlament
Europejski zrobił niezwykły krok w grudniu 2012 roku podejmujac uchwałę, w
której wyraził zaniepokojenie nie akceptowalnym charakterem Swobody. Rezolucja
Parlamentu Europejskiego nr 8 stanowi co następuje:
[Parlament
Europejski] “wyraża zaniepokojenie rosnącymi nastrojami nacjonalistycznymi na
Ukrainie, wyrażającymi się w poparciu dla partii Swoboda, która, w efekcie,
jest jedną z dwóch nowych partii wchodzących do Rady Werchownej; przywoływanie
rasistowskich, antysemickich i ksenofobicznych poglądów pozostaje w
sprzeczności z podstawowymi wartościami i zasadami Unii Europejskiej i dlatego
apeluje do partii pro-demokratycznych w Radzie Werchownej o nie wiązanie się,
wspieranie lub wchodzenie w koalicje z tą partią.”
Swoboda została
założona w 1991 roku jako Socjal-Narodowa Partia Ukrainy - jej nazwa
niewątpliwie celowo nawiązywała do narodowo-socjalistycznej partii Adolfa
Hitlera i wykorzystywała logo nazistowskie Wolfsangel, które bardzo przypomina
swastykę. W 2004 roku, wraz z zaistnieniem OłehaTiahnyboka jako lidera, partia
zmieniła nazwę na Swoboda, aby nieco złagodzić swój wizerunek, zachowując
jednak neonazistowski rdzeń. Również w celu złagodzenia wizerunku zmieniono
nazistowskie logo na stylizowane trzy palce podniesione w geście pozdrowienia.
Od samego początku
jako Socjal-Narodowej Partii, Swoboda stawiała na wzór Stepana Banderę,
nazistowskiego kolaboranta, który był członkiem Organizacji Ukraińskich
Nacjonalistów (OUN) i organizował [błąd profesora, to OUN Melnyka robiła]
ukraińską galicyjska Dywizję Waffen SS - z pierwszych 82 000 ukraińskich
ochotników naziści przeszkolili do walki tylko 13 000. Dywizja została
następnie wysłana do walki z rosyjską i ukraińską armią sowiecką, ale jednostka
ta została zdziesiątkowana w 1944 r. w bitwie pod Brodami, ocalało tylko 3000
żołnierzy, którzy stanowili zalążek kolejnej odbudowanej dywizji SS, później
stając się rdzeniem Ukraińskie Powstańczej Armii (UPA). [to nie jest zupełnie
ścisłe, do UPA trafiło wielu byłych esesmanów z SS "Galizien", ale
byli to rozbitkowie z bitwy pod Brodami lub dezerterzy].
Oprócz walki z
armią sowiecką, siły Bandery wspierały nazistów, chętnie zabijając dziesiątki
tysięcy Polaków i Żydów, i biorąc aktywny udział w masakrze w Babim Jarze i w
ogóle w Holokauście. Chociaż Bandera miał jakieś nieporozumienia z nazistami i
został czasowo uwięziony, on i jego zwolennicy nigdy nie wyrazili dezaprobaty
dla nazistowskiej polityki żydowskiej na Ukrainie, która ostatecznie
spowodowała śmierć ponad 1,5 mln ukraińskich Żydów.
Urojona idea Bandery
polegała na tym, że jeśli Ukraińcy będą pomagali nazistom w walce z wojskami
radzieckimi i jeśli naziści wygrają wojnę i podbiją ZSRR, Banderze jakoś uda
się utworzyć „wolną Ukrainę”, niezależną od reżimu nazistowskiego. To było
całkowite złudzenie, które nie uwzględniało Lebensraumu jako celu Hitlera i
faktu, że naziści uważali wszystkich Słowian za podludzi (untermenschen).
Mimo tych
faktów, obecny lider Swobody Ołeh Tiahnybok pozostaje całkowicie nieskruszony.
W 2004 roku, w przemówieniu na grobie - miejscu pochówku dowódcy UPA, wezwał
Ukraińców do walki z „mafią moskalsko-żydowską” i wychwalał Organizację
Ukraińskich Nacjonalistów z okresu II wojny światowej za walkę z „Moskalami,
Niemcami, Żydami i innymi szumowinami [swołoczą], którzy chcieli zabrać nasze
ukraińskie państwo”. Zastępca Tiahnyboka, Jurij Mychalczyszyn, ideolog Swobody,
założył think tank [zespół
doradczy] o nazwie Centrum Badań Politycznych Josepha Goebbelsa. On również
przetłumaczył i opublikował artykuły „klasyków” reżimu Hitlera i nazwał
Holokaust „świetlanym okresem” w historii Europy.
Jest godne uwagi,
co odróżnia Niemcy od nacjonalistów Bandery na Ukrainie - jest to fakt, że
Niemcy wzięły na siebie odpowiedzialność za popełnione okrutne zbrodnie.
Porównajmy to do Lwowa, na Ukrainie, w którym żyjący jeszcze członkowie
galicyjskiej Dywizji SS z okresu II wojny światowej, ochotnicy-uczestnicy
ludobójstwa, nadal paradują w święta, prezentując medale nadane im przez
niemiecką III Rzeszę. W lipcu 2013 roku partia Swoboda zorganizowała marsz z
okazji 70. rocznicy powstania 14th Waffen SS Division. Także 1 stycznia 2014 r.
dla uczczenia 105. rocznicy urodzin Bandery, około 15 000 zwolenników Swobody
maszerowało ulicami Kijów, niektórzy mieli na sobie nazistowskie mundury
wojskowe Waffen SS.
To właśnie z
powodu tych niepodważalnych faktów Parlament Europejski zrobił niezwykły krok w
kierunku rezolucji wyrażającej zaniepokojenie charakterem partii Swoboda.
Niedawno amerykańskie czasopismo głównego nurtu, Foreign Policy, stwierdziło:
"Niewygodna
prawda jest taka, że znaczna część obecnych władz w Kijowie - i protestujących,
którzy wynieśli obecny rząd do władzy - to w rzeczywistości faszyści... Lider
partii OłehTiahnybok [wypowiedź zarejestrowana na wideo] narzekał, że jego kraj
jest kontrolowany przez „mafię moskalsko-żydowską”, a jego zastępca wyśmiewał urodzoną
na Ukrainie gwiazdę filmową Milę Kunis jako „brudną Żydówkę”. W oczach Swobody
geje są zboczeńcami, a czarnoskórzy nie nadają się do reprezentowania narodu
[ukraińskiego] na Eurowizji, bo widzowie będą myśleli, że Ukraina jest „gdzieś
za Ugandą”. Jurij Syrotiuk, przemawiając w imieniu partii Swoboda, wypowiedział
następne komentarze o charakterze rasistowskim: „Miliony ludzi, którzy będą to
oglądać, zobaczą, że Ukraina jest reprezentowana przez osobę, która nie należy
do naszej rasy.”
Nie tylko media
głównego nurtu popełniają błędy odnośnie podstawowych faszystowskich przekonań
Swobody, najczęściej i najpowszechniej tuszując je bez zająknięcia przez
wskazywanie, że partie prawicowe istnieją także w kilku krajach europejskich,
więc to nie jest żaden wielki problem. Mówiąc to starannie unikają ujawniania
faktów, że we wszystkich tych krajach partie prawicowe są całkowicie wykluczone
z udziału w rządzeniu, z czym mamy do czynienia teraz na Ukrainie. Po raz
pierwszy od czasów nazistowskich, zasadniczo faszystowski ruch został
wprowadzony do rządu europejskiego państwa i posiada kluczowe stanowiska w jego
władzach. Co ciekawe, do tej pory Parlament Europejski nawet nie pisnął na ten
temat, a tak niedawno (jak cytowano powyżej) wzywał ukraińską Radę Najwyższą
„do nie wiązania się, wspierania lub wchodzenia w koalicje z tą partią”.
DmytroJarosz (w centrum),
lider Prawego Sektora
Chociaż wielu w
mediach odrzuca problem Prawego Sektora jako zjawisko nieistotne, to formacja
ta została utworzona w 2013 roku jako organizacja obejmująca kilka grup
paramilitarnych, w tym Ukraińskie Zgromadzenie Narodowe-Ukraińska Samoobrona
(UNA-UNSO), którego członkowie noszą mundury wzorowane na hitlerowskiej
Waffen-SS i od lat walczą z Rosją, w tym w Czeczenii.
Jak okazało się
w dniu 22 marca 2014 r., wszystkie te poszczególne grupy połączyły się w jedną
organizację Prawy Sektor i ogłosiły się oficjalnie partią polityczną, z Dmytro
Jaroszem jako ich kandydatem na prezydenta w nadchodzących wyborach. Tymczasem
Rosja wpisała nazwisko Jarosza na międzynarodową listę ściganych przestępców i
oskarżyła go o podżeganie do terroryzmu po tym, gdy namawiał czeczeńskiego
przywódcę terrorystów Doku Umarowa do ataków na Rosję z powodu konfliktu
ukraińskiego. Jarosz zagroził również zniszczeniem rosyjskich rurociągów na
terytorium Ukrainy.
Starając się
pomniejszać znaczenie i rolę Swobody oraz Prawego Sektora media zazwyczaj
podkreślają, że Swoboda ma tylko 8 procent miejsc w Radzie Najwyższej i że
Prawy Sektor nie ma żadnych reprezentantów w parlamencie, sprawiając wrażenie,
(czytelnikom tak może się wydawać), że partie te mają niewielkie znaczenie i
ich wpływ jest minimalny. Zaskakujący jest fakt, że nie ujawniono, iż Swoboda
ma siedmiu przedstawicieli w 21-osobowym gabinecie rządowym, tak więc jej
członkowie stanowią jedną trzecią gabinetu - zajmują wszystkie najbardziej
kluczowe i wpływowe stanowiska. Co więcej, Prawy Sektor również odgrywa pewną
rolę w rządzie; jego lider Dmytro Jarosz jest odpowiedzialny za policję jako
zastępca sekretarza w resorcie Ministra Bezpieczeństwa Narodowego.
Skoro tak, tym
dwóm partiom neo-nazistowskim powierzono kluczowe stanowiska, które przyznają
im de facto kontrolę nad siłami zbrojnymi, policją i [Radą] Bezpieczeństwa
Narodowego. Z pewnością ta informacja jest niezwykle ważna - ale praktycznie
nigdy nie wspomina się o tym w mediach. Dlaczego tak się postępuje? Zasadniczo
tego typu relacjonowanie tworzy bardzo korzystny propagandowy wizerunek rządu
tymczasowego. W rzeczywistości, stawiając na pierwszym miejscu propagandę, to,
o czym się nie mówi, jest często tak samo ważne jak to, co zostało powiedziane.
Jest to co najmniej szkodliwa dezinformacja.
Ponieważ kwestia
roli Swobody w rządzie Ukrainy jest tak fundamentalnie ważna, rzućmy okiem na
skład personalny gabinetu.
Oleksandr
Sycz - wicepremier, poseł Swobody, naczelny
ideolog partii, niezwykle aktywny działacz anty-aborcyjny.
IhorTeniuch - Minister Obrony Narodowej, członek rady politycznej Swobody, a
wcześniej dowódca marynarki wojennej Ukrainy, ale został odwołany ze
stanowiska, kiedy próbował pomóc Gruzji po jej ataku wojskowym na Osetię
Południową, ten atak został szybko odparty przez Rosję.
Andrij
Parubij - Sekretarz Komitetu
Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Narodowej (RNBOU), współzałożyciel Partii
Socjal-Narodowej Ukrainy (Swoboda). Jest to kluczowe stanowisko, które
nadzoruje Ministerstwo Obrony, siły zbrojne, egzekwowanie prawa, narodowe
bezpieczeństwo [SBU] i wywiad. RNBOU jest centralnym organem decyzyjnym. Mimo,
że formalnie jest kierowany przez prezydenta, jest prowadzony przez Sekretariat
i zatrudnia 180 osób, w tym obronę, wywiad i ekspertów ds. bezpieczeństwa
narodowego. Parubij był naczelnym „komendantem” sił Majdanu, Prawego Sektora i
dowodził zamaskowanymi uzbrojonymi mężczyznami, którzy walczyli z policją.
OłehMachnicki - Prokurator Generalny, członek parlamentu z partii Swoboda.
Dzięki tej nominacji Swoboda będzie kontrolować procesy sądowe.
Ihor
Szwaika - Minister Rolnictwa, oligarcha
- wielki posiadacz ziemski i członek Swobody. Jest jednym z najbogatszych ludzi
w kraju, jego ogromne inwestycje w rolnictwie wydają się wskazywać na pewien
konflikt interesów.
Andrij Mochnyk - Minister Ekologii, wiceprzewodniczący partii Swoboda i członek
jej Rady Politycznej, były reprezentant Swobody w relacjach z innymi
europejskimi partiami faszystowskimi.
Serhij
Kwit - Minister Edukacji, wiodący członek
Swobody, zauważalne są jego wysiłki zmierzające do gloryfikacji tych, którzy
stanowili natchnienie dla faszystów Bandery w czasie II wojnie światowej. [Profesor
ma z pewnością na myśli przede wszystkim apologetyczną książkę Kwita o
Doncowie]
Dmytro Jarosz - zastępca szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego, jest
odpowiedzialny za policję. Jarosz jest założycielem-przywódcą paramilitarnej
formacji „Prawy Sektor”, i wraz z Parubijem kierowali demonstracjami na
Majdanie. Przed laty Jarosz walczył ramię w ramię z czeczeńskimi islamistami, i
dumnie twierdzi, że osobiście zabił wielu żołnierzy rosyjskich.
Tak więc chociaż
Swoboda ma tylko 8 procent miejsc w ukraińskim parlamencie, to jednak ona, wraz
z Prawem Sektorem, objęła więcej niż 33% miejsc w gabinecie rządowym, w tym
niektóre z kluczowych stanowisk. Wynika z tego, że posiada zupełnie
nieproporcjonalną część władzy, a problem jest tym większy, że Swoboda nie ma
żadnego reprezentanta w parlamencie wybranego z całej południowo-wschodniej
części Ukrainy, którą zamieszkuje więcej niż połowa ludności tego kraju.
Kolejnym
problemem jest to, że, jak się wydaje, tylko niewielu, jeśli ktokolwiek,
reprezentuje w gabinecie rządowym południowo-wschodnią Ukrainę. Skoro tak,
ponad połowa ludności kraju ma niewielką lub żadną reprezentację w rządzie
tymczasowym, więc tylko na tej podstawie [można stwierdzić], że nie ma on
legitymacji do sprawowania władzy.
Wskazówką
mówiącą, jak ten inspirowany przez faszystów rząd będzie funkcjonował, jest
fakt, że dzień po dojściu do władzy jego pierwszym działaniem było przekazanie
do Rady Werchownej projektu ustawy o uchyleniu bardzo tolerancyjnej
wielokulturowej ustawy o językach używanych na Ukrainie. W efekcie nowy projekt
ustawy zakazywał używania języków rosyjskiego, węgierskiego, mołdawskiego i
rumuńskiego w jakichkolwiek sprawach załatwianych oficjalnie w urzędach. Ustawa
zawiera również przepis o zakazie używania języka rosyjskiego we wszystkich
mediach na Ukrainie. Zaraz potem Parlament Europejski przyjął rezolucję
wzywającą nowy reżim Ukrainy do przestrzegania praw obywatelskich (i języków)
mniejszości narodowych. [Dopiero] po tym akcie oburzenia i potępienia
tymczasowy prezydent Ołeksandr Turczynow zawetował ustawę i poprosił o jej
ponowne napisanie, aby była bardziej akceptowalna.
Ale szkoda już
została wyrządzona, i ta inspirowana przez podłość akcja zaalarmowała wszystkie
grupy mniejszości narodowych, czego się mają spodziewać [co je czeka] w
przyszłości, zwłaszcza, że niektórzy członkowie Swobody zagrozili wprowadzeniem
zakazu używania języka rosyjskiego, a nawet całkowitym pozbawieniem
obywatelstwa ukraińskiego rosyjskiego-języcznych mieszkańców Ukrainy. Co
więcej, został wniesiony następny projekt ustawy, uchylającej prawo, które
zabraniało „zaprzeczania lub usprawiedliwiania zbrodni faszyzmu”. Wszystko to z
pewnością oznaczało możliwość dyskryminacji grup mniejszości narodowych w
przyszłości.
Aby umieścić ten
problem w perspektywie zrozumiałej dla Kanadyjczyków, wyobraźmy sobie, co by
było, gdyby nowo utworzony rząd w Ottawie nagle zakazał używania języka
francuskiego jako języka urzędowego w Kanadzie. Jak długo trzeba by czekać w
Quebecu na pojawienie się wezwań do przeprowadzenia referendum, a następnie
przystąpienia tej prowincji do secesji z Kanady? W rzeczywistości to jest
dokładnie to, co wydarzyło się na Krymie, gdzie większość ludzi mówi w języku
rosyjskim. Oni wezwali do referendum i 16 marca, przy frekwencji powyżej 80
procent, 97 procent uczestników zagłosowało za oderwaniem się od Ukrainy.
Ponieważ etniczni Rosjanie stanowią tylko 58 procent populacji, oznacza to, że
większość Ukraińców i Tatarów na Krymie głosowała również za secesją,
oderwaniem się od Ukrainy.
Na Ukrainie ok.
8,3 mln osób, prawie jedna piąta populacji, zapisała się w ostatnim spisie
ludności kraju jako etniczni Rosjanie. Jednak rosyjski język jest używany przez
co najmniej jedną czwartą ludności, a może nawet przez 40 procent.
Rosyjsko-języczni są szczególnie skoncentrowani w południowej i wschodniej
części Ukrainy. Udnosząc się do częstości występowania języka rosyjskiego, dr
Vitaly Chernetsky, profesor języków słowiańskich na Uniwersytecie w Kansas,
zauważył, że jeśli spojrzy się na średnią ilość gazet w ukraińskim kiosku,
można stwierdzić, że około 90 procent publikacji jest w języku rosyjskim, nawet
w tych rejonach kraju, w których większość mieszkańców mówi w języku
ukraińskim.
“Język rosyjski
dominuje również w radiu”, powiedział. “Jedynym segmentem mediów, gdzie
dominuje język ukraiński, są kanały telewizyjne na poziomie krajowym.” Dlatego
też ten nowy rząd wprowadza drastyczne ograniczenia dla rosyjskich mediów, a
walka z językiem jest fanatycznym i dziwnym sposobem działania.
Wracając do
tego, jak ten nowy rząd został utworzony, niezmiennie odnosi się wrażenie, że
nie było podstaw prawnych do przekazania mu władzy pod koniec lutego. Zazwyczaj
podkreśla się, że Wiktor Janukowycz został odwołany jednogłośnie, 328 głosów
za, nikt nie głosował przeciwko odwołaniu, co oznacza 73 % członków ukraińskiej
Rady Werchownej. Co jest rzadko ujawniane, konstytucja Ukrainy stanowi, że do
legalnego odwołania prezydenta ze stanowiska wymagane jest 75 % głosów członków
Rady Najwyższej. Biorąc to pod uwagę, chociaż Janukowycz został usunięty z
urzędu, zostało to zrobione z naruszeniem konstytucji Ukrainy, i jako takie nie
było to usunięcie legalne - to był wyraźnie i po prostu zamach stanu. Ponadto,
głosowanie było poprzedzone czymś w rodzaju zamieszek, wznieconymi w Radzie
Najwyższej przez inwazję uzbrojonych protestujących z Prawego Sektora. To z
tego powodu ponad jedna czwarta członków Rady Najwyższej uciekła w obawie o
własne życie - stąd nie wystarczająca liczba głosów do przegłosowania
impeachmentu.
Sprawą, która
rzadko jest wspominana, jest porozumienie z 21 lutego, zawarte przy
pośrednictwie Niemiec, Francji i Polski, pomiędzy rządem Janukowycza i
protestującymi, dla zakończenia długotrwałej, trwającej trzy miesięce konfrontacji.
Umowa została podpisana przez prezydenta Janukowycza i trzech przywódców partii
opozycyjnych, Arsenija Jaceniuka, Witalija Kłyczkę i Ołeha Tiahnyboka. Umowa
wzywała do przedterminowych wyborów parlamentarnych i prezydenckich, powrót
konstytucji z 2004 r. i utworzeniu tymczasowego rządu jedności narodowej. Gdyby
wybory odbyły się wcześnie [szybko], to było pewne, że rząd Janukowycza
zostałby obalony.
Gdy umowa
została ogłoszona protestującym na Majdanie, przywódcy zbrojnej paramilitarnej
formacji Prawy Sektora natychmiast odrzucili pokojowe rozwiązanie, i byli
zdecydowani kontynuować swój zbrojny protest. Pomimo tego, nieudolny
Janukowycz, nie da się wytłumaczyć dlaczego, nakazał policji odstąpić od
strzeżenia parlamentu i budynków rządowych, a sam poleciał na wcześniej
umówione spotkanie w Charkowie. W ten sposób porozumienie kompromisowe zawarte
dla pokojowego rozwiązania nie trwało nawet jednego dnia - 22 lutego zbrojne
tłumy Prawego Sektora szturmowały budynki rządowe i dokonały zamachu stanu w parlamencie.
A reszta to już historia, jak to mówią.
O dziwo, nie
było żadnych protestów ze strony rządów Niemiec, Francji i Polski w imieniu
swoich emisariuszy, którzy zorganizowali pokojowe przekazanie władzy na
Ukrainie.
Zamiast tego,
żeby oczywisty zamachu stanu nigdy nie został uznany i zaakceptowany, rząd
będący efektem zamachu został uznany jako legalny, a wejście elementów
faszystowskich do rządu europejskiego kraju po raz pierwszy, odkąd Hitler
opuścił scenę historii, widocznie nie jest powodem do alarmu.
Tyle, jeśli
chodzi o ostrzeżenia ze strony Parlamentu Europejskiego przed “wiązaniem się,
wspieraniem lub wchodzeniem w koalicje z tą partią” (Swobodą). I wydaje się, że
nawet Prawy Sektor... jest całkiem w porządku.
Prawdę mówiąc,
wielu [dziennikarzy] w mediach wyśmiewa pomysł, że USA odegrały jakąkolwiek
rolę w wzniecaniu demonstracji, które doprowadziły do obalenia skorumpowanego,
ale jednak legalnie wybranego rządu. Diana Johnstone w niedawnym artykule
stwierdziła:
“Podsekretarz
Stanu USA ds. Europy i Eurazji, Victoria Nuland, otwarcie chwaliła się, że
Stany Zjednoczone wydały pięć miliardów dolarów, aby uzyskać wpływy na Ukrainie
- w rzeczywistości, w celu odciągnięcia Ukrainy od Rosji i włączenia jej do
sojuszu wojskowego z USA.”
W rzeczywistosci
media głównego nurtu nie były tak skuteczne, jak to ująła p. Johnstone:
“większość
opinii publicznej wydaje się nie akceptować poglądu, że czarnym charakterem tej
opowieści jest prezydent Rosji, który jest oskarżany o udział w sprowokowanej
agresji na Krymie – nawet pomimo faktu, że był odpowiedzialny za jedną z
najbardziej rażących prowokacji w historii.”
W czasie rozpadu
ZSRR USA zapewniły Gorbaczowa, że pakt NATO nigdy nie rozszerzy się na
którekolwiek z państw buforowych graniczących z Rosją. Ta obietnica została
naruszona niemal natychmiast, i NATO rozbudowało się na wszystkie te graniczne
kraje, jak dotąd z wyjątkiem Ukrainy.
Byłoby skrajną
naiwnością zakładać, że pomarańczowa rewolucja z 2004 roku i ostani gambit USA
kierowany przez Victorię Nuland nie miały na celu wprowadzenia Ukrainy, w tym
głównej rosyjskiej bazy morskiej w Sewastopolu, w orbitę wpływów NATO. Dzieje
się tak pomimo faktu, że badania opinii publicznej na Ukrainie jako całości
pokazują, że około 70 % populacji jest przeciwna przystąpieniu do NATO. Funkcją
strategiczną umieszczenia rakiet na Ukrainie byłoby zapewnienie Stanom
Zjednoczonym przewagi w hipotetycznym jądrowym konflikcie z Rosją. Putin nie
jest głupcem i dlatego skorzystał ze zdecydowanego pragnienia ludności Krymu do
oderwania się od Ukrainy.
Kwestia zabójstw
dokonywanych przez strzelców wyborowych na Majdanie została zbagatelizowana
przez media - z wyjątkiem kanału telewizyjnego Guardianand RT, początkowo nie
było żadnej wzmianki o przechwyconej rozmowie telefonicznej między ministrem
spraw zagranicznych Estonii i szefową spraw zagranicznych Unii Europejskiej.
Estoński
minister spraw zagranicznych relacjonował, że został poinformowany, że
snajperzy odpowiedzialni za zabijanie policjantów i cywilów w Kijowie w
ubiegłym miesiącu byli prowokatorami ruchu protestu, a nie zwolennikami
ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza. Jest to niezwykle ważna informacja,
ale jakoś tak została zignorowana przez wszystkie media amerykańskie. Dopiero
po apelu Rosji do Unii Europejskiej o zbadanie, kto był odpowiedzialny za
zabójstwa (zarówno policjantów i protestujących), nowy ukraiński rząd zrobił
pierwszy krok w kierunku rozpoczęcia śledztwa. Do tej pory nie wykazano
niczego, z wyjątkiem pierwotnego założenia, że [zabójstwa] zostały zlecone
przez Janukowycza, uzupełnionego o najnowszą sugestią, że było to dzieło
agentów rosyjskich.
W tej sprawie
rodzi się pytanie: cui
bono? Do zabójstw doszło 21 lutego, tego samego dnia, w
którym europejscy wysłannicy starali się wypracować pokojowe rozwiązanie
trwającego od trzech miesięcy protestu. Dlaczego Janukowycz lub Rosja chcieliby
storpedować możliwość pokojowego rozwiązania? Z drugiej strony, ostatnią
rzeczą, której chciałoby twarde jądro w znacznym stopniu uzbrojonego
faszystowskiego paramilitarnego tłumu z Prawego Sektora było pokojowe
rozwiązanie – ono ciągle domagało się obalenia rządu. Co więcej, były to osoby,
które wymachiwały karabinami szturmowymi i które zajęły i kontrolowały
większość wysokich budynków otaczających plac - budynki z których padły
strzały. Jak to było możliwe, że policjanci Janukowycza lub agenci rosyjscy,
uzbrojeni w karabiny szturmowe, przeszli nie zauważeni przez tłumy
demonstrantów i weszli do budynków zajmowanych przez protestujących?
Zabójstwa
popełnione przez snajperów zmieniły całkowicie nastrój ruchu protestu. Jeśli
protesty wcześniej był brutalne, po zabójstwach snajperskich przemoc nasiliła
się. To było właśnie w tym momencie, w którym liderzy parlamentarni ogłosili
rozwścieczonemu tłumowi, że osiągnęli porozumienie z rządem, że będą
przedterminowe wybory, i że protest powinien się zakończyć. Przywódcy ci
zostali wygwizdani a Dmytro Jarosz, szef Prawego Sektora, zapowiedział
kontynuowanie [protestu], dopóki rząd nie zostanie obalony. Następnego dnia,
gdy policji już nie było na scenie, uzbrojony tłum przejęł kontrolę nad
wszystkimi budynkami rządowymi i parlamentem. A resztę już znamy - legalnie
wybrany rząd (bez względu na to, że był skorumpowany) został obalony w drodze
zamachu stanu. Ale słowo “zamach stanu” jest verboten w naszych mediach, z jedynym
wyjątkiem RT, który jest gotów nazywać rzeczy po imieniu.
Co do
dochodzenia w sprawie zabójstw dokonanych przez snajperów, jak na ironię,
Dmytro Jarosz, lider i założyciel Prawego Sektora, jest wiceministrem... odpowiedzialnym
za policję! Andrij Parubij był oficjalnym “komendantem” sił Prawego Sektora i
osobą odpowiedzialną za wszystkie okupowane [przez protestujących] wysokie
budynki otaczające Majdan... ale on jest teraz szefem Rady Bezpieczeństwa
Narodowego i Porządku Publicznego. Ależ to oczywiste, że nie będzie
szczegółowego dochodzenia w sprawie zabójstw snajperskich...
Wraz z całą
Ukrainą, rządzoną teraz przez pierwszy rząd w Europie, od czasów Hitlera, z
faszystami na wysokich stanowiskach w gabinecie rady ministrów, można się
zastanawiać, jak ich obecność wpływa na funkcjonowanie rządu. Już pierwszego
dnia, kiedy to rząd “odwołał” Janukowycza (prawnie odwołanie nie jest ważne,
ponieważ Rada nie miała odpowiedniego kworum, aby to zrobić), ten film video
pokazuje, jak późną nocą wznoszono okrzyki i pokazuje zastraszanie, mające
miejsce w parlamencie Ukrainy w tym czasie. Kolejny film video pokazuje maniery
i zachowanie tego nowego elementu w działalności rządu. Do nie określonego
parlamentu regionalnego [sejmiku samorządowego] przyszedł “ochroniarz” Prawego
Sektora z karabinem kałasznikowa i prowadził wykład dla reprezentantów ludnosci
obwodu, mówiąc: “Kto chce odebrać mój karabin maszynowy, mój pistolet, moje
noże?" Scena została nakręcona i video rozpowszechniło się jak wirus,
osiągając ponad 50 000 wejść internetowych w ciągu pierwszych trzech dni.
Kolejny film
Prawego Sektora pokazuje jednego z jego członków, Ołeksandra Muzyczkę, gdy
wtargnął do biura prokuratora w obwodzie Równe i zaczął grozić i brutalnie traktować
urzędnika, miało to bardzo dużo wspólnego z brunatnymi koszulami Hitlera w
innej epoce.
Znacząca postać
w Swobodazie, Muzyczko, publicznie obiecał walczyć “przeciwko Żydom, komunistom
i rosyjskiej swołoczy” tak długo, jak żyje. I wreszcie coś równie
złowieszczego, w dniu 18 marca kilku członków parlamentu z partii Swoboda, w
tym wiceszef komisji Ukrainy do spraw wolności słowa, siłą wtargneli do biura
dyrektora Narodowej Kompanii Telewizyjnej Ukrainy i po pobiciu urzędnika
zmusili go do ustąpienia ze stanowiska.
Byli wściekli
jak furiaci i nazywali czynem zdradzieckim to, że Narodowa Kompania TV pokazała
rosyjskiego prezydenta Putina podpisującego ustawę czyniącą Krym częścią Rosji.
W warunkach kanadyjskich oznaczałoby to, że kanadyjscy parlamentarzyści
zmuszają prezydenta CBC do dymisji. Zamiast protestować przeciwko takiemu
faszystowskiemu zachowaniu, premier Kanady Harper odwiedził niedawno Kijów,
oferując pełne poparcie Kanady dla reżimu, w skład którego wchodzą neo-naziści.
Istnieje wiele
innych istotnych kwestii ignorowanych przez media głównego nurtu. Aby umieścić
te kwestie w lepszej perspektywy, oto kilka najistotniejszych punktów od
Katriny van den Heuvel, redaktora The Nation:
“Decyzja
Janukowycza przełożenia umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską nie była
irracjonalna. Byłoby to zmuszanie Ukrainy do podejmowanie decyzji wyboru między
Rosją i UE, kategorycznego odrzucenia oferty Putina trójstronnego układu, który
pozwoliłby Ukrainie zachować związki z Rosją. Abstrahując od grudniowej oferty
Putina ratunku finansowego, Ukraina jest silnie uzależniona gospodarczo od
Rosji, która dostarcza i subsydiuje znaczną część dostarczanej energii i jest
największym partnerem handlowym Ukrainy. UE i Stanom Zjednoczonym, przy całej
ich brawurze, nie chodzi o zastąpienie tego głębokiego związku zachodnią pomocą
i handlem... Nawet mając bliższe więzi z Europą, Ukraina nie może sobie
pozwolić, aby odwrócić się plecami do swojego ogromnego wschodniego sąsiada. Po
pierwsze, Ukraina otrzymuje więcej niż połowę swojego gazu ziemnego z Rosji. UE
nie może wiele pomóc, jeśli Moskwa zakręci kurek z gazem, choć jest mało
prawdopodobne, aby to zrobiła, ponieważ Rosja przesyła gaz do Europy Zachodniej
przez ukraińskie gazociągi. W żadnym wypadku Unia Europejska nie może nagle
wchłonąć 15 mld dolarów w żelazie, stali, zbożu i innych produktach, które
Ukraina rocznie sprzedaje Rosji, swojemu największymu partnerowi handlowemu. I
przy całej anty-moskiewskiej retoryce słyszanej podczas niedawnych protestów,
oba kraje łaczą głębokie więzi historyczne i kulturowe.”
Ważne jest, aby
pamiętać, że niektórzy z najpopularniejszych ministrów rządu tymczasowego byli
także ministrami w poprzednich rządach i to oni byli współuczestnikami
polityki, która stworzyła obecną sytuację ekonomiczną kraju. Przez te wszystkie
lata nie udało im się powstrzymać szalejącej korupcji i zwalczyć
nieefektywności ekonomicznej. W rzeczywistości Unia Europejska dostarczyła
Ukrainie 19,1 mld dolarów w formie dotacji i pożyczek od 1991 roku, a wraz z
MFW i innymi formami pomocy wpakowano w Ukrainę w sumie ponad 30 miliardów
dolarów.
I pomimo obecnej
antagonistycznej retoryki Ukrainy, kraj ten otrzymał ogromną pomoc od Rosji w
postaci zdyskontowanych opłat za gaz naturalny - subsydia w wysokości od 200
miliardów dolarów do 300 miliardów dolarów od 1991 roku. Więc gdzie podziały
się te wszystkie pieniędze? “W kieszeniach niezwykle skorumpowanych elit
politycznych i oligarchów”, mówi Emily Holland, specjalistka w zakresie
polityki energetycznej w Europejskiej Radzie Stosunków Zagranicznych w
Berlinie. I pomimo tego całego zamieszania o korupcję ze strony ruchu protestu,
nowy, noszący faszystowskie pietno reżim wyznaczył niektórych z najgorszych
oligarchów na kluczowe stanowiska państwowe w obwodach [województwach] na
wschodniej Ukrainie. Więc jakie są realne perspektywy dla tego w istocie
upadłego państwa?
Efekt ciągłych
zawirowań politycznych w kraju jest taki, że Ukraina składa się z dwóch
zasadniczo różnych regionów - części wschodniej i części zachodniej. Możliwym
rozwiązaniem byłoby utworzenie luźnej konfederacji składającej się z dwóch
regionów autonomicznych. Jeden region autonomiczny będzie miał swobodę
postępowania, by ekonomicznie związać się z Unią Europejską, podczas gdy drugi
- z Rosją. Oprócz innych zwolenników takiego rozsądnego rozwiązania, jak na
ironię, ta propozycja została wysunięta przez rosyjskiego ministra spraw
zagranicznych Siergieja Ławrowa, który w dniu 20 marca powiedział:
„...reforma
konstytucyjna powinna zostać przeprowadzona tak, aby interesy wszystkich
obywateli i regionów Ukrainy były przestrzegane. Jest to jedyna podstawa do
tworzenia legalnych władz, ustawodawczych i wykonawczych, centralnych i
regionalnych... jesteśmy przekonani, że sytuacja w kraju może zostać
ustabilizowana tylko przez uczynienie Ukrainy państwem federalnym.”
A propos,
podsumowującym komentarzem na temat tej skomplikowanej materii są słowa Katriny
van den Heuvel:
„Prezydent
[Stanów Zjednoczonych] powinien być dobrze poinformowany, aby zbadać, czy Unia
Europejska, Rosja i Stany Zjednoczone mogą połączyć siły w celu zachowania
jedności terytorialnej Ukrainy; wesprzeć nowe i wolne wybory; oraz pozwolić
pozostać Ukrainie być częścią zarówno Unii Europejskiej i unii celnej Rosji,
potwierdzając jednocześnie zobowiązanie, że NATO nie będzie rozszerzać się na
Ukrainę. Nadszedł czas, aby zmniejszyć napięcia i stworzyć możliwość, nie
prężyć retorycznie muskułów i nie podsycać płomieni głupoty.”
John Ryan, Ph.D., Emerytowany profesor geografii i
Senior Scholar, University of Winnipeg. Studiując w
ramach swego doktoratu na McGill, Dr Ryan specjalizował się w geografii
ekonomicznej i politycznej ZSRR. Potem nauczał na temat ZSRR przez ponad 30 lat
na Uniwersytecie w Winnipeg. Może nawiązać z nim kontakt e-mail: jryan13@mymts.net